Szukając inspiracji do skreślenia tych kilku słów wstępu, zafiksowałem się wokół daty 23 kwietnia, czyli Międzynarodowego Dnia Książki i Praw Autorskich. Nie sposób bowiem przecenić ogromnego wpływu, jaki na wszelkiego rodzaju gry wywiera literatura. Truizmem trąci stwierdzenie, że bez Lovecrafta nie byłoby Zewu Cthulhu i Horroru w Arkham – jest to oczywiste. Poszukajmy zatem literackich odniesień nieco głębiej.
Bez Tolkiena i jego dzieł nie powstałby nigdy Talisman – wszak to Tolkien położył podwaliny pod wszelkiego rodzaju fantastyczne światy zamieszkane przez krasnoludy, elfy, hobbity (tudzież niziołki), smoki, gobliny i orki. Bez Fundacji Asimova wizje kosmicznych konfliktów rodem z Eclipse nie nabrałyby takiego rozmachu. Bez Draculi Stokera nie byłoby współczesnego wizerunku wampira i gro gier wykorzystujących jego motyw nigdy by nie powstało. Bez Neuromancera Williama Gibsona nie byłoby Netrunnera LCG. Bez… przykłady można mnożyć niemalże w nieskończoność.
Konkluzja tej krótkiej wyliczanki jest prosta. Nasze hobby tak dużo zawdzięcza książkom, że grzechem jest ich nie czytać. Stąd mój apel – nie zaniżajmy i tak nędznego poziomu czytelnictwa w Polsce. Książka może bawić równie dobrze, jak godziny spędzone nad planszą. Wystarczy dać jej tylko szansę.